Dla niedorosłych dorosłych i dla tych, którzy pierwiastek dziecka lubią w sobie pielęgnować, dla wszystkich, którzy kochają ogrom syntetycznych kolorów, a tiul, plastik i poliuretan to must have w kategorii ‚dodatki i gadżety dla domu’ – infantylny styl to ratunek w dobie minimalizmu.
Pompatyczny design, czy eko na siłę do wielu z nas nie przemawia. Sterylna biel nieznosząca widoku okrucha ? nie sprzyja tym, którzy w kuchni chcą gotować, a nie bywać. Może i z przekąsem designerzy przez wielkie „D” nazywają tych, którzy kicz do swojego mieszkania lubią przemycić, niedorosłymi dorosłymi. Mieszkanie dopełnione popartowymi drobiazgami przełamuje majestatyczne i napuszone do granic katalogowych możliwości wnętrza.
Młodość, witalność, energia ? tak postrzegamy mieszkania freaków, który kochają to, co inne. Odlotowe kolory ścian, wzorzyste meble i wpadające w oko akcesoria na pozór do wnętrza mieszkania niepasujące.
Masz rację – to ratunek w dobie królującego minimalizmu, który mam wrażenie zaczyna nużyć. A o ile nie ratunek, to przynajmniej miła odmiana.
Na szczęście są wśród nas ci, którzy łamią sobie głowę na przewrotności… W przeciwnym razie każde z odwiedzanych przez nas mieszkań wywoływałoby efekt deja vu 😉